Ludzie całymi latami `jakoś sobie radzili`. W maluchu otwierało się malutkie boczne owiewki i musiało wystarczyć. Nawiew był przeznaczony na szyby, do usuwania pary. Następne fiaty posiadały już nawiew w stronę kierowcy i pasażerów (ale przecież nie tych z tyłu) i był to już spory postęp. Motoryzacja czy raczej mechanika dokonała jednak dalszych ulepszeń, dodając rzecz nazywaną klimatyzacją gdzie tylko ją dodać było można: w autobusach, samochodach, na statkach, w domach, a nawet na motorach.
Roweru z klimatyzacją jeszcze nie widziałem, co nie znaczy, że taki nie istnieje. Wbrew pozorom te rozwiązania wcale nie są takie świetne: kosztują co roku, są niebezpieczne dla zdrowia, trzeba o nie dbać i do tego nie zawsze sprawdzają się lepiej od prostego otwarcia szyby. No właśnie, w samochodzie nie wystarczy włączyć klimatyzację i być przekonanym od odpowiednich warunkach do oddychania. Niestety, powietrze po jakimś czasie staje się zjełczałe i bez otwarcia szyby (która czyni hałas) się nie obejdzie.